21 sierpnia, 2020
0 Comments
1 category

W kolejnym numerze Schwarz-Gelb mamy dla Państwa wywiad z nietuzinkową postacią. Wracamy z powrotem nad piękny Dunaj, do Monarchii , a konkretniej do Zalitawii…

W Austro-Węgrzech jest postacią niezwykle rozpoznawalną. Znają go wszyscy, od małego chłopca-pucybuta, po arystokrację. I co ciekawę nikt nie powie o nim złego słowa. Węgier z krwi i kości, jedyny w swoim rodzaju Szanowny Baron, Palatyn Węgier, Borys von Targersdorf.
Mój pierwszy raz…
- Nazywam się…
Borys, Borys Targersdorf. - … i zajmuje się (pełnie funkcję)…
……wierną służbą Tronowi, niestety bez licencji na zabijanie Mam honor, jako palatyn Węgier, być strażnikiem Świętej Korony. - W mikronacjach jestem od…
XII 2016 roku. - Mój pierwszy dzień w mikroświecie…
Powiedziałem, że przybyłem do Monarchii aby gospodarować w majątku, który odziedziczyłem w Księstwie Cieszyńskim oczywiście, nic nie odziedziczyłem a tym bardziej majątku jedną z osób, która była łaskawie mnie wtedy powitać, był JCW Cesarz- senior. - Co lub kto sprawił, że jestem tu i teraz?
Sprawił to burbon, a potem zgodnie z zasadą, trzeba było iść w zaparte to był przypadek, szukałem informacji o pewnym miejscu w Monarchii realnej, a wyszukiwarka przekierowała mnie na forum wirtualnej Monarchii, obserwowałem życie, jakie toczyło się nad Dunajem, przez kilka dni. Monarchia budziła się do życia po zapaści i postanowiłem przyłączyć się do zabawy. - Dzień, w którym stwierdziłem, że „to jest to”…
Takiego dni chyba nie było (śmiech) Była natomiast idea tworzenia przemysłu, razem z Maikovskim…….i tak go tworzę do dzisiaj. Była jeszcze taka sytuacja, wstąpiłem do Partii Konserwatywnej, jako szeregowy członek, całkiem niespodziewanie zostałem p.o Prezesa Partii. Musiałem zająłem się polityką……..i tak mi została. - Co mnie inspirowało kiedyś, a co dzisiaj?
Moim skromnym zdaniem, w v-świecie zawsze inspirują ludzie, albo żeby z nimi współpracować, albo żeby ich zwalczać, ale w odróżnieniu od świata realnego, mamy większy margines manewru, łatwiej się wycofać. - Co sprawia, że jestem tu nadal?
Zabrzmi to banalnie, ale ludzie, jak wyżej, którzy tworzą naszą społeczność.
Mogę wymieniać długo i chronologicznie, nazwisko Maikovskiego już padło, Cesarza seniora wspominałem, Najjaśniejszy Pan łaskawie obdarzył mnie przyjaźnią, z JE Barbarezem tworzyłem Rząd, z herr Maretzkym, Radę Nadzwyczajną, von Groc, wspaniały żołnierz, cudowna Ingrid [i]lekko się zaczerwienił[/i] genialny Eryk, Jego Złośliwość Maks , syn naszego Suwerena , Moritz, Michał, herr Jorg doskonały i zasłużony żołnierz, a to tylko Monarchia, a jeszcze Panowie Bracia z Korony i Litwy. Wielka Szycha z Pustkowia, herr Jorg doskonały i zasłużony żołnierz. Oczywiście nie może zabraknąć, w tej wyliczance Oriona Surmy który wyciągnął do nas kiedyś pomocną dłoń. Dość duża ta społeczność, a nie wymieniłem wszystkich, za co przepraszam. Ja mieszkam w Monarchii, bo są tu fajni ludzie, tworzący fajny klimat. Ja tu wypoczywam.
Ale to, że mogę udzielać tego wywiadu, tak znakomitemu Redaktorowi, tu i teraz, to zasługa jednego człowieka, któremu obiecałem kiedyś pół roku aktywności. Pół roku aktywności minęło, a ja się jeszcze nie spakowałem do wyjazdu, siedzę w Alba Regia jako palatyn Węgier, pije kawę i udzielam wywiadu.
Jeżeli mogę, to chciałbym ten wywiad dedykować tej osobie, ciekawe czy będzie pamiętała naszą umowę? - Mój pierwszy sukces…
…był przyczyną mojej porażki. Uczyłem się jeszcze życia wirtualnego, kiedy zostałem Prezydentem Rządu JCiKM, wyjechałem na Kongres Orientyki…….i chyba nie wróciłem było to za panowania JCiKM Maksymiliana Teodora, z tego okresu mam tekst traktat, z poprawkami na marginesie, skreślone ręką Najjaśniejszego Pana. (po namyśle) Porażek było zdecydowanie więcej niż sukcesów. - Pierwszy raz kiedy usłyszałem(poczułem), że jestem dobry w tym co robię…
Bardziej się poczułem, niż usłyszałem. Wtedy, kiedy powierzyłem funkcje szefa sztabu generalnego grafowi von Groc. - Pierwszy raz kiedy usłyszałem(poczułem), że się do tego nie nadaje…
Nie pamiętam….(śmiech) Dałem się wmanewrować w pewną wizytę dyplomatyczną, jako szef Rządu, jak szybko się wybrałem, tak szybko wracałem. Wtedy się zastanawiałem, czy mam predyspozycje, aby pełnić tak odpowiedzialną funkcję. - Najlepsza/najgłupsza rzecz jaką o sobie usłyszałeś…
Najlepszą? że kieruję się zasadą INTEGRITATI ET MERITO. O najgłupszą proszę pytać jego lordowską mość de Witta. - Za czym tęsknię?
Za taką platformą, jak X11, tylko że do działań wojennych. Jeńców bym nie brał, albo bym brał, żeby potem im podokuczać. Na jednym z Kongresów Orientyki, dostojni delegaci rozważali funkcjonowanie takiej platformy. No cóż, jak to często bywa, na rozmowach się skończyło. Dzisiaj, żeby zażyć przejażdżki konnej, zamiast po karkach moich wrogów, wsiadam na wierzchowca z pomocą krzesełka. - Mój cel… gdzie jest granica?
2694 m.n.p.m zarówno tych wirtualnych, jak i realnych . Kto wie, może granicą będzie nauka węgierskiego? Tak, profesjonalna:) - Jak często pojawia się we mnie myśl: „rzucam to i jadę w Bieszczady”?
Nie ma takiej częstotliwości, natomiast były dwa takie momenty, kiedy chciałem wycofać się z zabawy. Za pierwszym razem, po likwidacji Monarchii, jako bezpaństwowca przygarnęła mnie Korona i Litwa i zostałem. Za drugim razem, też po dużym kryzysie w Monarchii, do którego przyłożyłem rękę wstyd zgodziłem się zostać na pół roku, wspominałem już o tym. Ale jak to mówią, do trzech razy sztuka.
No i nie w Bieszczady, tylko w Velebit…..chociaż Beskid Śląski by starczył, ale tylko w tygodniu.
Koniec wywiadu? to po kieliszeczku palinki? dla zdrowotności.
Za Monarchię.

Serię pytań zadał Heinz-Werner Grüner. Borys von Targersdorf udzielił na nie odpowiedzi dnia 17 lipca 1920 roku.
Category: Schwarz-Gelb (2009-10)