Jan von Maikowski, dnia 22-ego września 2015 r.
Ta jakże przykra, ale i prawdziwa odpowiedź padła z ust jednego z mieszkańców Królestwa Galicji i Lodomerii, który udzielał wywiadu naszemu dziennikarzowi. Według reportażu przeprowadzonego przez naszą redakcję we Lwowie wynika, iż 78% ludności Galicji i Lodomerii twierdzi, że wskrzeszenia dawnej potęgi Monarchii jest praktycznie niemożliwe. Argumentów, które mają to potwierdzać jest wiele… Aby je poznać proponuję zaznajomić się z poniższym wywiadem.
– Witam Pana! Czy zechciałby Pan udzielić mi krótkiego wywiadu?
– A ktoś Pan?
– Nazywam się Józef Unrug i jestem dziennikarzem pracującym dla Kuriera Galicyjskiego. To jak będzie?
– Ach tak… Słyszałem o Was. A czego będzie dotyczył ten cały wywiad?
– Chciałbym poznać Pańską opinię o obecnej sytuacji w jakiej znalazło się nasze państwo. Czy nasz kraj ma szansę aby wyjść z kryzysu?
– W cuda Pan wierzysz?
– Nie rozumiem pytania…
– Tego nie trzeba rozumieć. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Widział Pan tutaj jakiś urzędników? Żołnierzy? Biznesmenów? Ja nie widziałem i to od bardzo dawna.
– Mógłby Pan sprecyzować ostatnie zdanie?
– Oczywiście. Od czasu zakończenia stanu wojennego w Galicji nie spotkałem ani jednego człowieka pracującego dla Najjaśniejszego Monarchy. Nikogo. Kompletnie nikogo! Przecie to jest nie do pomyślenia! Nie uważa Pan?
– No cóż… Ekhmm…
– No właśnie… Wielka pustka. Gdzie się człowiek nie obejrzy wielka pustka. Aż szkoda słów. Ja jako zwykły obywatel nie mogę tego pojąć. Mimo, że prawnie jesteśmy mieszkańcami Królestwa Galicji i Lodomerii to ja nie widzę żeby tego typu byt w ogóle istniał. No chyba, że na papierze. Nie ma żadnej administracji państwowej, żadnego wojska, nie ma już nic.
– Nie przesadzajmy. Władze Monarchii wciąż sprawują realną władze nad tymi włościami. Nie możemy popadać w histerię.
– Władzę? Jaką władzę? Tu nie ma żadnej władzy. Nawet samoobrona utworzona na początku grudnia zeszłego roku przez miejscowych przestała funkcjonować ze względu na brak dostaw zaopatrzenia. Wystarczy, że jakiś oszołom postanowiłby najechać te strony i bach! Mamy nowy porządek.
– Sugeruje Pan zagrożenie atakami z zewnątrz?
– Nie tylko z zewnątrz, ale i z wewnątrz. W każdym społeczeństwie znajdzie się ktoś nieobliczalny, a my powinniśmy być na taką ewentualność przygotowani. Jak mamy to zrobić nie posiadając środków do obrony i kogoś kto sprawowałby nad nami pieczę?
– Słuszna uwaga. Aczkolwiek trzeba być cierpliwym. Rząd z pewnością zareaguje w takiej sytuacji.
– Pan naprawdę wierzy w cuda… O jakim rządzie Pan mówi? Nie mamy nawet Parlamentu, a co dopiero ministrowie! Przecież to jest śmieszne. Teraz bardzo przepraszam, ale śpieszę się. Dysputy na tematy polityczne nie zapewnią mi chleba dla rodziny. Do widzenia.
– Można prosić o jeszcze kilka słów? To zajmie dosłownie chwilę.
– Swoje powiedziałem. Proszę dać mi spokój.