Miroslav Barbarez | 03. 04. 2013
Redaktorzy naszej gazety jako pierwsi dowiedzieli się o wydarzeniu, które wstrząsnęło całą Monarchią! Oto bowiem Jego Cesarska i Królewska Wysokość, Franz Josef von Habsburg-Lothringen, podczas wypoczynku w Bihaciu w północnej Bośni i Hercegowinie, nabawił się zatrucia pokarmowego podczas porannego śniadania! JCKW natychmiast został przewieziony do miejscowego szpitala, gdzie dokonano gruntownego badania zdrowia Jego Wysokości. Pomimo, że sprawa wyglądała poważnie, zaś w badanie zostali zaangażowani najlepsi lekarze z Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji, po kilku godzinach JCKW poczuł się zdecydowanie lepiej. Gastroskopia nie wykazała żadnych poważnych uszkodzeń żołądka. Niemniej jednak, dla swojego dobra, JCKW będzie zmuszony spędzić kilka najbliższych dni w szpitalu w Budapeszcie, gdzie został przetransportowany w godzinach popołudniowych.
Tymczasem, zbadano jedzenie, które tego feralnego poranka spożywał JCKW. Były to jajka na twardo, pochodzące z siedmiogrodzkich ferm, a także owoce takie jak samundzkie banany czy surmeńskie arbuzy. Specjaliści z sarajevskiego sanepidu bacznie przyjrzeli się tym ostatnim owocom, istniało bowiem podejrzenie, że arbuzy wcale nie musiały pochodzić od naszych zachodnich sąsiadów. Wszystko wyjaśniło się po kilku godzinach, kiedy w Sarajevie zakończyło się badanie przeprowadzone przez światowej sławy karpologa, dr Wolfganga E. Klunga z C. i K. Uniwersytetu Wielkiego.
– W Polinie tylko w trzech państwach jest możliwość uprawy arbuzów. Są to: Surmenia, Sclavinia oraz Traumland. W dwóch pierwszych krajach mamy do czynienia z kontynentalnym rodzajem arbuza, citrullus osticus, z ciemnozieloną skórą oraz soczystym, czerwonym środkiem – tłumaczy dr Klung.
– Z kolei arbuz traumlandzki, citrullus traumlandicus, charakteryzuje się skórą o barwie nieco przegniłej zieleni. Generalnie, różnica jest trudno dostrzegalna dla laika, dla specjalisty zaś istnieje pewność, że na stole Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości pojawiły się arbuzy właśnie z Traumlandu.
Informacja ta wywołała w Wiedniu i w Budapeszcie prawdziwy szok. Po tzw. kryzysie traumlandzkim oraz bojkocie tamtejszych towarów, prowadzonych pod hasłem „NIE KUPUJCIE KROJONYCH ARBUZÓW”, nałożono embargo na towary rolne z Traumlandu, w tym na rzeczone arbuzy. To, że tamtejsze owoce pojawiły się na talerzu JCKW, oznacza, że doszło do przemytu zakazanego w Monarchii produktu. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się nasi reporterzy, wciąż urzędujący Prezydent Rządu JCKM, Victorio Mortuus, nakazał przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie.
W jaki sposób traumlandzkie owoce, tak szkodliwe dla podniebień mieszkańców Monarchii Austro-Węgierskiej, trafiły do kuchni Jego Cesarskiej i Królewskiej Wysokości? Czy wina leży po stronie służby celnej, która popełniła błąd, czy też była to świadoma próba sił zewnętrznych, dążąca do otrucia Jego Wysokości oraz zrzucenia odpowiedzialności za ten haniebny czyn na barki naszych surmeńskich przyjaciół? Miejmy nadzieję, że ta bulwersująca sprawa wkrótce zostanie wyjaśniona. Samemu zaś poszkodowanemu życzymy jak najrychlejszego powrotu do zdrowia. Wszyscy wpieramy Pierwszego Pacjenta Monarchii!