Victorio Mortuus | 27. 02. 2013
Szanowni Państwo!
Mamy przyjemność zaprezentować najnowszy tytuł prasowy, który zaabsorbuje Wam gigantyczną dawkę skandali, seksu i krwi, czyli tego czego człowiek do życia potrzebuje najbardziej. A już w dzisiejszym numerze wstrząsająca historia.
————————————————————————————————————————————————————–
KOLEJNE OFIARY DREAMLANDU!
Myśleliście że to koniec? Nic z tego! Pomimo tego, że Leśne Dziadki już jakiś czas temu opuściły tereny Naddunajskiej Monarchii skutki ich działalności musimy oglądać jeszcze dziś. Lekarze z budapesztańskich i wiedeńskich klinik wenerycznych mają pełne ręce roboty, bo może i dyplomacji wyjechali, ale pozostawili po sobie niemiłe pamiątki.
– To straszne! Jak się dowiedziałam, myślałam, że go uduszę. Jak mógł mi to zrobić? Było nam razem tak dobrze! – opowiada o swoich przeżyciach Sophie (19 l.), wiedeńska dziewczyna do towarzystwa. – Byłam cała dla niego, co prawda nieźle płacił, ale przecież nie tylko pieniądz się liczy. Noce mieliśmy udane, no i nigdy nie narzekał. A on zaraził mnie tym syfem! Jak mógł mi to zrobić?!
Niestety przypadek Sophie nie jest odosobniony. W samym Wiedniu do szpitali trafiło już, w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, ponad 200 kobiet. A lekarze prognozują, że to nie wszyscy zakażeni. Co dziwniejsze, podobna liczba zarażonych dotyczy również mężczyzn.
– Mówimy tu o nowym rodzaju wirusa kiły tzw. syphilis dreamlandicus. Nie znamy przyczyn mutacji, jednakże zdołaliśmy już wytworzyć lek. Podejrzewamy, że został on sprowadzony z obcego kontynentu. Nie mamy natomiast pojęcia jak w takim tempie zdążył się rozprzestrzenić. Zachorowania bowiem mnożą się nie tylko w Wiedniu, ale i we wszystkich większych miastach Austro-Węgier – mówi dla SE prof. Felix Schmid (67 l.) z wiedeńskiego Instytutu Chorób Zakaźnych.
Zadziwiać może skala istniejącego problemu. O ile szacuje się, że personel dyplomatyczny Dreamlandu liczył ok. 50 osób, o tyle liczba zachorowań w całym kraju kształtuje się w granicach 1000. Nikt na głos nie chce wymieniać nazwisk, jednakże wszyscy są pewni jednego: takiego ciosu nikt z nas się nie spodziewał.
– Zanim go poznałam wiodłam spokojne życie. Nigdy wcześniej nie miałam tego typu problemów, moi klienci zawsze się zabezpieczali, było nam dobrze, płacił i pojawiał się następny. A ten… Gdybym wiedziała co mnie czeka nigdy bym go nawet nie dotknęła. – opowiada Spohie. – Muszę skontaktować się ze swoim prawnikiem, ale wraz ze swoimi koleżankami rozważamy wniesienie pozwu zbiorowego przeciwko dreamlandzkiej dyplomacji. Tak tego nie zostawimy! Panie Prezydencie, jesteśmy z Panem!