Miroslav Barbarez | 01. 02. 2012
Od kilku miesięcy mamy możliwość przyglądaniu się kolejnemu rządowi pod przewodnictwem Riccardo von Rotberga. Ten doświadczony polityk, zmienił nieco taktykę swoich poprzedników i zaprosił do prac swego gabinetu ludzi nowych, mających śmiałe projekty i niebanalne pomysły. Tak więc Miroslav Barbarez został Ministrem Spraw Wewnętrznych, Ferenc Batthyany Dyrektorem Kancelarii Prezydenta i ministrem bez teki, a Pani Wilhelmina Bonder-Gross Ministrem Kultury. Z takim zespołem rząd ten przystąpił do realizacji swych sztandarowych reform, jakim było wprowadzenie ustawy o spisie powszechnym, czy też ustawa dotycząca obligacji państwowych. Podjęto również działania mające na celu reaktywowanie nieczynnego od dłuższego czasu Cesarko-Królewskiego Uniwersytetu.
Prezydent zgodnie ze swymi obietnicami zawartymi w expose doprowadził np. do wprowadzenia podatków, które mają za zadanie równoważyć stan finansowy państwa. Także na polu międzynarodowym rząd w osobie Ministra Spraw Zagranicznych Jego Cesarsko-Królewskiej Mości Franciszka Józefa II nie zaniedbał swych obowiązków. W trakcie posiedzeń rządu wielokrotnie poruszane były kwestie międzynarodowe, jak choćby obecna sytuacja Organizacji Polskich Mikronacji, czy sformułowana niedawno doktryna polityki zagranicznej, która zakłada między innymi ścisłą współpracę pomiędzy Austro-Węgrami, a krajami regionu Vaarlandu, czy też prężnie rozwijającą się mikronacją jaką jest Federacja Al Rajn. Obecnie w parlamencie znajduje się tegoroczny budżet, który można scharakteryzować jednym zdaniem: „Do przodu, bez rewolucji”. Nie ma astronomicznych zbędnych wydatków, zamiast tego są one dobrze przemyślane, a deficyt w tym okresie będzie stosunkowo niski. Kończąc mogę śmiało uznać, ze członkowie rządu zasłużyli na swoje pensje dość rzetelną praca. Obyło się bez niepotrzebnych zawirowań, które jedynie destabilizują politykę, zamiast tego mamy gabinet pod przewodnictwem człowieka, który wie, co chce osiągnąć do tego zdecydowanie dąży. Zobaczymy czy spełnią pokładane w nich nadzieje wszystkie swoje obietnicy. Jeżeli tego nie uczynią, najwyżej oddadzą swoje wynagrodzenia.