Achille Landauer | 14. 01. 2012
Kiepskie czasy nadeszły dla Pavla Kosica. Z braku pieniędzy powziął się udzielania korepetycji synowi jednego z żydowskich bankierów. Zaczęli od matematyki:
– Pożyczyłem od twego ojca sto koron i po tygodniu oddałem dwadzieścia. To ile jestem mu dłużny?
– Sto koron!
– Cóż to? Jesteś Żydem a na rachunkach się nie znasz?!
– Na rachunkach to ja się znam, ale pan nie zna mojego ojca!
Dwóch lwowskich żydów spotyka się pewnego sobotniego dnia.
– Słuchaj, Chaim, podobno stałeś się ostatnio wolnomyślicielem?
– Tak jest.
– Więc zdradź mi, czy wierzysz jeszcze w Boga?
– Ech, mówmy o czymś innym!
Nazajutrz przyjaciel ponownie pyta Chaima:
– Czy wierzysz jeszcze w Boga?
– Nie.
– Przecież mogłeś mi to powiedzieć wczoraj!
– Czyś ty oszalał?! W szabas?!
Miroslav Barbarez miał stawać przed kontrolą skarbową. Nie wiedział jak się ubrać na tą okazję, poszedł więc po radę do jednego znajomego. Ten kazał mu się ubrać jak kloszard, żeby inspektor wiedział, że ma do czynienia z nędzarzem. nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do innego znajomego. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inspektor traktował go poważnie. Strapiony postanowił się poradzić znajomego rabina. Ten wysłuchał go i mówi:
– Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a z kolei znajoma – cienką, prześwitującą bieliznę.
– A co to ma wspólnego ze mną?! – pyta się zdziwiony Barbarez.
– Morał z tego taki – pouczył mądry rabin – nieważne jak się ubierzesz, i tak cię wydymają.
Żydowski bankier przyjmuje kolejnego interesanta. Po jego wprowadzeniu, nie odrywając wzroku od leżących papierów zwraca się do niego:
– Proszę przysunąć sobie fotel.
– Jestem Tivadar Zoltan baró Szücs!
– Proszę przysunąć sobie dwa fotele…
Statek płynący do Triestu nagle zaczyna tonąć. Na pokładzie panika, szanowni panowie i piękne damy biegają i tratują się nawzajem, byle dotrzeć do szalup. Tylko kupiec żydowski zachowuje spokój. Ktoś podbiega do niego i pyta
– Panie, na miłość boską! Czego siedzisz Pan tak spokojnie?!
– A dlaczego miałbym nie siedzieć?
– Człowieku! Statek tonie!!!
– No to co? Czy to mój statek?
Szeregowiec Lewenstein zwraca się do przełożonego podoficera:
– Panie sierżancie! Proszę posłusznie o urlop w dniu jutrzejszym.
– Powód?
– Immatrykulacja.
– Psiakrew! Wciąż te przeklęte święta żydowskie!
Jednego z cesarskich doradców, zawziętego antysemitę, zapytano, czemu uważa Żydów za głupców. Ten im odpowiedział:
– No jak żeby inaczej? Temu swojemu królowi Salomonowi poczytują za największą mądrość ustalenie matki spornego dziecka. Też mi sztuka! Gdyby ustalił w spornych wypadkach osobę ojca – to byłaby dopiero mądrość!