Achille Landauer | 09. 01. 2012
Od 14 grudnia ubiegłego roku w areszcie śledczym przebywa tow. Alfons Schubrich, przywódca praskiego ruchu robotniczego. Został zatrzymany na wniosek praskiej prokuratury, pod zarzutem podżegania do dokonania czynu zabronionego – w domyśle miał być to zamach bombowy z 2 grudnia ub.r., skierowany przeciwko praskiej siedzibie żandarmerii.
Rzeczone aresztowanie przeciąga się, choć Prokuratura wciąż nie wniosła oskarżenia do Sądu. Obronie tow. Schubricha nie przedstawiono rzekomych dowodów, na podstawie których został on zatrzymany i oskarżony – a jedynie zakomunikowano ich istnienie. Miały miejsce także incydenty, utrudniające kontakt obrony z oskarżonym. Tow. Schubrich, niemłody wszakże człowiek, źle znosi nie najlepsze warunki aresztu. Ma oznaki nawrotu zaleczonej niegdyś astmy. Nakłada się na to nie najlepszy stan psychiczny, spowodowany m.in. presją kadry policyjnej – otwarcie traktującej oskarżonego jak skazanego już terrorystę.
Praska filia Centrali Giełd Pracy nie pozostaje bierna w tej sytuacji i nie zapomina o swoim przywódcy. Codziennie co najmniej kilku członków CGP zwraca się z wnioskiem o widzenie z oskarżonym, z których niemal wszystkie są odrzucane. Co kilka dni koło aresztu organizowane są pikiety – początkowo okrzyki wznoszone przez protestujących podtrzymywały osadzonego na duchu, obecnie został on przeniesiony do najbardziej odległej części aresztu – i wiadomości o ciągłym wsparciu dostaje za pośrednictwem obrońców i najbliższej rodziny, którzy jako jedyni mają możliwość co jakiś czas widzieć się z oskarżonym.
Jutro, o godzinie 17 zaplanowana jest wielka manifestacja protestacyjna, połączona z przemarszem pod areszt – chcemy, aby nasze okrzyki tym razem dotarły do tow. Schubricha, żeby wiedział, że cała robotnicza Praga jest z nim – i nikt nie wierzy w fałszywe oskarżenia, jakie zostały na niego rzucone.