Rudolf Habsburg | 25. 10. 2009
Reprezentacja Monarchii Austro-Węgier w Piłce Nożnej w czasie ostatniego tygodnia rozegrała dwa sparingi: z Wolną Republiką WinkTown i Królestwem Scholandii. Uczucia po nich mogą być mieszane: przegrana 2:0 na Stadionie Adriatyckim w Zagrzebiu z naszymi południowymi sąsiadami, po niespecjalnym meczu, w którym zagroziliśmy bramce Houlihana tylko 3 razy. W pierwszej jedenastce „Monarchistów” wystąpiło czterech debiutantów; pomocnicy Sven-Erik Benzelius, Franklin Davies i Margrott McAnespie oraz napastnik Lester Sheron. Niestety żaden z nich nic ciekawego nie pokazał, a w całym meczu najbardziej widoczny był Fritjof Klüft, ze względu na ostrą grę, za którą w 54 minucie otrzymał żółtą kartkę. Co do meczu ze Scholandią, to Austro-Węgrzy zaprezentowali się już znacznie lepiej. Na BudEx Scholopolis Arena zdołali zwyciężyć 0:1, po bramce głową w 70 minucie Margrotta McAnespie. Asystowal mu Jancsy Lovas. Możemy czuć jednak niedosyt, gdyż spośród 6 strzałów na bramkę tylko po jednym futbolówka do niej wpadła. Ale dobre i takie zwycięstwo, gdyż nie gramy jeszcze w swoim wysokim poziomie z czasu ostatniego V-Mundialu i zawodnicy muszą się dalej dogrywać. Cóż, teraz czekamy na środę i mecz towarzyski z reprezentacją Francji, debiutantem w szeregach kadr krajów członkowskich MUP. Na Stade de France będziemy chcieli pokazać piękno futbolu w postaci dużej ilości akcji ofensywnych zakończonych golami, pięknych dograń, pokazów możliwości technicznych naszych reprezentantów. Jednakże nie lekceważymy rywala i jego możliwości. Trzymajcie kciuki za Czarno-Żółtych!