Franciszek Józef II | 04. 10. 2008
An meine Völker!
Népeimhez!
W dniach ostatnich byliśmy świadkami wydarzeń, które wstrząsnęły sercem Naszym, napełniły je goryczą i chęcią odkrycia prawdy – bardziej lub mniej smutnej. Dziś oto, na zlecenie Domu Panującego, na świat wychodzi raport ze śledztwa, jego treści pragniemy osobiście przedstawić Naszym Ludom ze względu na wagę sytuacji.
(-) FJ II, k. k., m. kir., m. p.
RAPORT ZE ŚLEDZTWA
1. Tożsamości zamachowca nie udało się dokładnie ustalić i na chwilę obecną jest to niemożliwe mimo wszelkich starań i wysiłków.
2. Mimo powyższego wiemy, że zamachowiec był prawdopodobnie jednym z bojowników byłej nielegalnej organizacji „Islamska Republika Bośni” (zwana dalej „IRB”), której istnienie zostało podważone dzięki wspólnemu działaniu sił naszych i surmeńskiego sojusznika.
3. Zamachowiec uśpił czujność austro-węgierskich oraz surmeńskich służb przedstawiając im falszywe dokumenty wskazujące na obywatelstwo Monarchii Austro-Węgier.
4. W samochodzie zamachowca znaleziono ukryte pieniądze z różnych krajów – w tym austro-węgierskie korony, surmeńskie gony, brugijskie briga.
5. Wśród notatek, których zamachowiec zapomniał spalić, były ogólne informacje o celach. Jak się okazało, po zamachu w Innsbrucku zamachy miały nastąpić również w innych miastach Trójprzymierza.
6. Zamachowiec dysponował dużą liczbą przyrządów umożliwiającą zmianę tożsamości – prócz wzmiankowanych pieniędzy miał również kilka przebrań, w tym mundur oficera C. i K. Sił Zbrojnych.
7. Samochód osobowy marki Laurin&Klement, którym poruszał się zamachowiec, zakupiony został prawdopodobnie już po przekroczeniu granicy Monarchii Austro-Węgier.
8. Zamachowiec od dłuższego czasu nie pozostawał w kontakcie ze swoją centralą – zatem można domniemać, iż c. i k. bośniacko-hercegowińskie regimenty piechoty słusznie meldowały, że organizacja „IRB” nie funkcjonuje.
9. Wobec powyższego, ekspertyza psychologiczna dowodzi możliwości, jakoby niepoczytalny zamachowiec:
- pozbawiony jakichkolwiek sygnałów z centrali postanowił działać na własną rękę,
- postanowił poszukać nowych mocodawców.
O ile pierwsza możliwość wydaje się optymistyczna i raczej zgodna z prawdą, o tyle zespół badawczy nie wyklucza istnienie drugiej.