Żyjemy w dziwnych czasach, w czasach wielu sprzeczności i wielu zmian. Z jednej strony nie tak dawno Sarmacja przeżywająca kryzys demokracji szukała stabilizacji i wyjścia z politycznej pustki w autorytecie oraz sile Monarchii a jednocześnie prawowita i legalna władczyni Sułtanatu Al Rajn, Jej Wysokość Sułtan Aisahah Ramzani al-Ekonoglu chwilowo została pozbawiona władzy przez rządnych władzy wojskowych spychających kraj na skraj wojny domowej. Co więcej w samych Austro-Węgrzech pojawiają się ludzie którzy nawołują do obalenie instytucji monarchii choć ich poglądy nie zyskują żadnego poparcia. W tych ciężkich czasach, gdy prawo jest deptane a uświęcone tradycje nic nie znaczą czuję się w obowiązku wystąpić z pochwałą oraz w obronie monarchizmu, legitymizmu i zasady dziedziczności tronu.
Wpierw należy określić co rozumiemy pod pojęciem monarchii i opozycyjnej do niej republiki. Monarchia jest tą formą rządu, w której głowa państwa nie jest obieralna albowiem jego władza nie pochodzi od ludzie lecz ma swoje źródło w czymś więcej. Według szkoły teokratycznej władza monarchy pochodzi od Boga Wszechmogącego, a więc ” z łaski Bożej “. W błędzie jest jednak ten władca który z tego zwrotu wyciąga przekonanie o swej wyjątkowości – wręcz przeciwnie, słowa te powinny mu przypominać, że nie zawdzięcza swej pozycji własnym zaletom lecz właśnie “łasce Boga”. Swoim życiem oraz nieustającą służbą wobec państwa i poddanych powinien dowieść swej przydatności i godności bycia królem. Oczywiście w współczesnym świecie, coraz bardziej zlaicyzowanym i coraz bardziej oddalającym się od pojęć religijnych teokratyczne uzasadnienie władzy królewskiej wielu nie przekonuje. Niech ci właśnie za uzasadnienie uznają wielowiekową tradycje sprawowania władzy, czasami sięgającą samych początków państwowości dzisiejszych monarchii. Całe wieki panowania dynastii i uznawania tego panowania przez poddanych za słuszne, prawowite oraz legalne daje jej kontynuatorom wszelkie prawa do władzy. Mówiąc patetycznie – wieki dały dynastii prawo do władzy i żaden człowiek nie może jej tej władzy pozbawiać. Dla odróżnienia republika jest formą państwa w której najwyższy urzędnik w państwie jest wybierany przez społeczeństwo a konkretnie przez jego część która go wybrała i z której to wywodzi się jego władza.
Przeciwnicy monarchii chcąc zdyskredytować tą formę rządów często wymieniają niegodnych tronu królów, jednocześnie przedstawiając ich jako typowych dla monarchii jako takiej zapominając jednocześnie, że można podać co najmniej tyle samo przykładów zdemoralizowanych i skorumpowanych zawodowych polityków zajmujących najwyższe urzędy w państwach republikańskich. Ci sami ludzie z upodobaniem twierdzą jakoby Rządy Monarchistyczne były sprawowane tylko przez i w imieniu arystokracji nie zauważając lub nie chcąc zauważyć, że w współczesnych Monarchiach arystokratów z urodzenia będących w rządzie jest bardzo mało albo wcale.
Argumentują oni również, że wybór głowy państwa w republice nie zależy od urodzenia ale od woli ludzi. Czas trwania kadencji elekta jest ograniczony a jeśli nie jest on zdolny do sprawowania władzy to łatwo można go wymienić. Natomiast w monarchii – jak mówią, kiedy na tron wstąpi zły lub co gorsza szalony władca usunięcie go jest niemożliwe bez obalenia istniejącego porządku. Ale i tutaj adwersarze tronów mijają się z prawdą. Każdy kto choć trochę zna historie wie, że w niemal każdej monarchii średniowiecznej możliwe było zastąpienie niezdolnego do rządzenia sukcesora inną, bardziej właściwą osobą posiadającą prawa do tronu. Dopiero w czasach późniejszych, za sprawą szalejącej reakcji zaczęto w sposób sztywny i skrajny interpretować zasadę legitymizmu. Jednak to było wypaczenie które nie powinno wpływać na obraz monarchii jako formy rządów. Oczywiście w obecnych czasach istnieje potrzeba stworzenia niezależnego i całkowicie apolitycznego organu sądowego badającego zdolność dziedzica do objęcia tronu a w razie konieczności, zamieniając go na następnego z kolei sukcesora lecz to już temat na inny artykuł.
Wbrew temu co insynuują przeciwnicy tronów, dziedziczność i legitymizm nie jest słabością lecz siłą Monarchii. Doświadczenie uczy, że królowie są zazwyczaj lepszymi w rządzeniu niż prezydenci. Dzieję się tak z prostego powodu – monarcha rodzi się aby władać, dorasta z tą myślą i żyje w poczuciu tej szczególnej misji. Przez całe swoje życie, aż do objęcia tronu uczy się jak rządzić, jest więc profesjonalistą w rządzeniu jakim nigdy nie będzie żaden prezydent elekt. Co więcej dziedziczny władca nie jest zależny od żadnej partii, żadnej grupy społecznej i nikomu nie zawdzięcza swojej pozycji czy władzy. W współczesnym świecie wybory wymagają olbrzymich nakładów pieniężnych i wielkiego sztabu ludzi bez których zwycięstwo jest niemożliwe. Tym olbrzymim kosztom nie jest wstanie podołać żadna jednostka, nawet najbogatsza dlatego każdy kto pretenduje do fotela głowy państwa musi się w uwikłać w zależności wobec ludzi którzy mu tej koniecznej pomocy udzielą. W ten sposób Prezydent nie jest reprezentantem całego narodu lecz przede wszystkim reprezentuje interesy partii która mu udzieliła poparcia i dzięki której zdobył ten najwyższy urząd w państwie. Element partyjny zawłaszcza zawłaszcza najwyższe urzędy w państwie a często i stanowiska w państwowych podmiotach gospodarczych kierując się przede wszystkim interesem samej partii. Wreszcie kadencyjność sprzyja krótkowzroczności, elekt ma mało czasu aby przypodobać się wyborcom i zapewnić sobie reelekcje w następnych wyborach. Kalkulacja polityczna z tym związana sprawia, że najtrudniejsze ale i najważniejsze sprawy społeczno – gospodarcze nie są rozwiązywane w obawie o utratę poparcia. Dlatego też tylko monarcha jest jedynym, prawdziwym reprezentantem całego narodu i tylko on dba jednakowo o wszystkich swoich poddanych niezależnie od ich statusu majątkowego czy poglądów politycznych. Niezależność władcy jest szczególnie ważna przy pełnieniu funkcji arbitra, zwłaszcza w czasach załamania i niepokojów.
Być może najbardziej krzywdzącym zarzutem stawianym przez adwersarzy tronów jest rzekoma niemożność pogodzenia monarchizmu z ideą demokracją i sprzyjaniu rządom autokratycznym.
Aby ten absurdalny pogląd uosabiający monarchie z monarchofaszyzmem obalić wystarczy spojrzeć na współczesne nam monarchie. Prawie każda jest w pełni demokratyczna. Doskonałym tego przykładem jest Monarchia Austro-Węgierska gdzie mieszkańcy cieszą się wszelkimi możliwymi swobodami osobistymi, politycznymi i gospodarczymi. Co więcej władcy większości istniejących monarchii dobrowolnie i z własnej inicjatywy dokonywali przez lata coraz większego ograniczenia własnej władzy. Fakt ten pozwala jednoznacznie odrzucić propagowany przez niektórych obraz monarchy jako rządnego władzy tyrana.
Monarcha jako osoba niezależna od sił partyjnych jest najlepszym gwarantem przestrzegania prawa i zasad demokracji. Monarchia jako forma rządów doskonale współgra z demokracją łagodząc jej wady.
Istnieje jeszcze jeden równie fałszywy jak reszta pogląd według którego monarchia jest po prostu za droga. Adwersarza tronów lubują się w opowiadaniu o rzekomych bogactwach i przepychu władców oraz bajońskich sumach pieniędzy które mają płynąć z budżetu na ten cel. Nie zadają oni sobie trudu by zbadać jak jest naprawdę choćby w Monarchii Austro-Węgierskiej gdzie nasz umiłowany Cesarz i Król Franciszek Józef II nie otrzymuje ani jednej korony z racji zasiadania na tronie. Pogląd, że monarchia jest zawsze kosztowna jest mitem. Wszystko zależy od konkretnych ustaleń w danym państwie.
Na koniec pozwolę sobie wspomnieć pewien istotny fakt o którym się zapomina – to monarchie były pierwszymi państwami w mikroświecie i to monarchiom zawdzięczamy istnienie współczesnej cywilizacji.
Mam nadzieje, że ten tekst uzmysłowił wszystkim fałszywość zarzutów stawianych monarchii i wykazał niewątpliwą wyższość tej formy rządów nad republiką. Wszystkie narody bez władców są jak dzieci bez ojca a smutnym jest naród sierot. Dlatego świadomi jak wiele zawdzięczamy i jak wiele jeszcze zawdzięczać naszemu Monarsze będziemy, “z głębi serc naszych oświadczamy, że przy Tobie Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy”.